Bunt, procesy sądowe i całe pokolenia osadników na odległej wyspie na Pacyfiku – tym zakończyła się z pozoru spokojna podróż angielskiego żaglowca HMS Bounty. Kiedy w listopadzie 1787 roku okręt wypływał w rejs, nikt nie mógł przewidzieć tak dramatycznego finału wyprawy po… sadzonki chlebowca. Historia jest równie zajmująca jak wydarzenia, które rozegrały się w trakcie opisanego przeze mnie w Australijskim piekle rejsu Batavii i nie bez powodu stała się kanwą powieści i kręconych z rozmachem produkcji filmowych.
HMS Bounty – kilka słów na temat okrętu z XVIII wieku
Bounty (bounty [‘baʋntı] ang. – hojność, szczodrość, obfitość) był stosunkowo niewielkim pełnorejowcem admiralicji brytyjskiej. Pierwotnie nosił nazwę „Bethia”. Zbudowano go z myślą o transporcie węgla, toteż konstrukcja była wyjątkowo mocna, ale również bez ładunku żeglował z niewielkim zanurzeniem.
Jak się wydaje, te dwie cechy skłoniły króla Grzegorza III, a raczej działających w jego imieniu lordów admiralicji, do wysłania Bounty w rejs na Tahiti, skąd mieli zabrać i przewieźć na Jamajkę sadzonki drzewa chlebowego. Celem tej morskiej eskapady było zdobycie żywności dla tamtejszych niewolników.
Rejs na Tahiti
HMS Bounty podniósł kotwicę w porcie Spithead 23 grudnia 1787 roku. Statek szczęśliwie dopłynął na Tahiti, a konkretnie na leżącą 100 km na wschód wyspę Mehetia o powierzchni 2,3 km². Z uwagi na specyfikę wegetacji sadzonek drzewa chlebowego załoga została zmuszona do spędzenia w okolicy pięciu długich miesięcy.
W tym czasie niektórzy członkowie załogi związali się z miejscowymi polinezyjskimi kobietami, co między innymi doprowadziło do rozprzężenia dyscypliny i niechętnego myślenia o powrocie do kraju.
Ostatecznie 4 kwietnia 1789 roku Bounty z ładowniami zapełnionymi ponad tysiącem sadzonek chlebowca wreszcie wyruszył w rejs do Indii Zachodnich. Widząc rozpasanie i brak karności u marynarzy, kapitan William Bligh wprowadził na pokładach surową dyscyplinę. Warto zwrócić uwagę, iż na morze w owym czasie wyruszali ludzie, którzy uciekali z jakichś powodów przed wymiarem sprawiedliwości. Przeważająca ich część była przy tym nałogowymi pijakami, co tworzyło mieszankę wybuchową, zważywszy iż warunki na pokładach żaglowców były skrajnie trudne. Nie inaczej wyglądała sytuacja na pokładzie Batavii, o czym pisałem na kartach Australijskiego piekła:
Dobra połowa to portowe męty, obwiesie i niejednokrotnie mordercy, którzy w ten sposób uniknęli stryczka. W takich warunkach łatwo o bunt. A jeśli dodać do tego podłe żarcie, złoto i srebro…
O ile mieli przetrwać wielomiesięczny rejs, musieli stworzyć karną załogę, więc posypały się represje dla opornych. Podobne zasady panowały na Batavii:
Ciężka praca i żelazna dyscyplina były sprawdzonym lekiem na bunt podczas długich dalekomorskich rejsów. Oficerowie doskonale zdawali sobie sprawę, iż gdy to zawiedzie, ostatnią deską ratunku będzie zaprowadzenie na pokładach terroru.
Bunt na Bounty
Około trzech tygodni po opuszczeniu Tahiti jeden z oficerów – Fletcher Christian – wywołał rebelię. We wczesnych godzinach rannych 28 kwietnia 1789 roku, w pobliżu archipelagu Tonga, na pokładzie wybuchł długo przygotowywany bunt. Załoga zmusiła kapitana Bligha wraz z osiemnastoma wiernymi mu marynarzami do wejścia na pokład szalupy ratunkowej i z niewielkimi zapasami wyprawiła na niemal pewną śmierć.
Osada na bezludnej wyspie
Żeglarze, którzy pozostali na statku, szukali miejsca, gdzie mogliby znaleźć schronienie na wypadek ewentualnego pościgu. Początkowo planowali się osiedlić na tongańskiej wyspie Tubuai. Ataki tubylców zmusiły ich jednak do dalszej podróży. Po pewnym czasie dotarli na Tahiti. Na wyspie pozostało szesnastu buntowników, a ośmiu pod dowództwem Fletchera wraz z kilkunastoma porwanymi tubylcami ruszyło dalej.
Ostatecznie buntownicy postanowili osiedlić się na bezludnej wówczas wyspie Pitcairn, gdzie dopłynęli 23 czerwca 1789 roku. Skłoniły ich do tego dobre warunki: żyzna gleba, dostęp do słodkiej wody i dzikich owoców, a także obecność jaskiń, w których mogli się ukryć na wypadek pościgu. Aby utrudnić Brytyjczykom odnalezienie miejsca swojego pobytu, spalili okręt. Życie na wyspie nie było jednak tak sielskie, jak przypuszczali. Kiedy po 18 latach do brzegów wyspy dopłynął amerykański statek Topaz, żył już tylko jeden z buntowników – John Adams – a także dziewięć kobiet i dwadzieścioro troje dzieci.
HMS Pandora – pogoń za buntownikami
Tymczasem kapitan Bligh z resztą wiernych koronie nieszczęśników jakimś cudem zdołał przepłynąć 3500 mil morskich i dotrzeć w siedmiometrowej szalupie do bezpiecznego portu.
W kwietniu 1790 roku, po powrocie do Anglii, admiralicja postanowiła ukarać buntowników i wysłała w tym celu fregatę HMS Pandora. Trzeba wiedzieć, iż niekiedy tylko nieuchronność kary powstrzymywała załogi od buntów na pokładach. Czternastu załogantów schwytano na Tahiti, ale nie było wśród nich Fletchera Christiana i jego najbliższych kompanów. W drodze powrotnej do Anglii Pandora rozbiła się na Wielkiej Rafie Koralowej u wschodnich wybrzeży Australii, w wyniku czego życie straciło trzydziestu jeden członków załogi i czterech więźniów z Bounty. Dziesięciu pozostałych dowieziono w czerwcu 1792 roku do Anglii i postawiono przed sądem wojskowym; czterech uniewinniono, trzech ułaskawiono, a trzech powieszono.
Ekranizacje feralnego rejsu
Na bazie wydarzeń, które rozegrały się na statku, a także w ich następstwie, nakręcono pięć filmów fabularnych.
- Bunt na Bounty z 1916 roku w reżyserii Raymonda Longforda z Wiltonem Powerem w roli głównej.
- In the Wake of the Bounty z 1933 roku z debiutującym Errollem Flynnem w roli głównej.
- Bunt na Bounty z 1935 roku w reżyserii Franka Lloyda z Clarkiem Gable w roli głównej.
- Bunt na Bounty z 1962 roku w reżyserii Lewisa Milestone’a z Marlonem Brando w roli głównej.
- Bounty z 1984 roku w reżyserii Rogera Donaldsona z Melem Gibsonem w roli głównej.
Na temat buntu powstało również wiele książek i artykułów, w tym powieść Buntownicy z Bounty Juliusza Verne’a. W języku polskim historię tę opisał Lucjan Wolanowski w książce Buntownicy mórz południowych. Reporter na tropie buntu na okręcie Jego Królewskiej Mości „Bounty”.
Replika HMS Bounty
Bazując na oryginalnych planach Bounty, w 1960 roku zbudowano jego powiększoną replikę, którą wykorzystano na potrzeby filmu Bunt na Bounty z 1962 roku. Później okręt pojawił się również w czasie innych produkcji filmowych oraz był wykorzystywany jako jednostka pokazowa. Niestety zatonął 29 października 2012 roku na skutek działania huraganu Sandy.
1 komentarz
[…] Jednostkę w 1787 roku zbudowała stocznia Blaydes Shipyard w Wielkiej Brytanii. Niewielki trzymasztowiec o długości 28 m i szerokości 7,6 m miał wyporność 230 ton. Wydarzenia związane z feralnym rejsem statku Bounty (bounty [’baʋntı] ang. – hojność, szczodrość, obfitość) nie bez powodu stały się kanwą powieści i kręconych z rozmachem produkcji filmowych. W 1788 roku statek wyruszył na Tahiti po sadzonki drzewa chlebowego. Po półrocznym pobycie wśród Polinezyjczyków część załogi podniosła bunt i przejęła HMS Bounty, by osiadłszy na jednej z wysepek, spalić jednostkę dla zatarcia śladów. Szczegóły tego rejsu opisałem w artykule: HMS Bounty – rejs, który stał się legendą […]